Fot. Artur Barbarowski
Koszykarki AZS Politechniki Korony Kraków wykonały kolejną, bardzo ważną misję. W spotkaniu z należącym do absolutnej czołówki ligi Contimax MOSiR Bochnia wytrzymały próbę nerwów i zwyciężyły 72:66, umacniając się na pozycji lidera tabeli oraz utrzymując status niepokonanych.
Dla naszych zawodniczek była to trudna przeprawa. Zwłaszcza początek mógł przysporzyć trochę zdenerwowania. To rywalki w połowie pierwszej kwarty osiągnęły prowadzenie 16:4. Grały znacznie bardziej zdecydowanie, odważnie i skutecznie. Gospodynie pierwotnie nie mogły odnaleźć swojego rytmu. Obserwowano raczej nieudane zagrania, jednak co najważniejsze, zła tendencja została w odpowiednim momencie odwrócona. Mało tego, jeszcze w tej samej kwarcie krakowianki wyszły na czoło!
Największe ukłony należy skierować w stronę Pauliny Majdy. To ona od samego startu pracowała na miano bohatera pojedynku, a umiejętność wysłania sygnału do boju w najtrudniejszym momencie to sztuka godna największych przywódców świata. Po śladach koleżanki podążyła Weronika Mazur. To właśnie dwie obwodowe, wcale nie uciekające się jedynie do rzutów z dystansu przysporzyły najwięcej kłopotów konkurentowi.
Po 10 minutach podopieczne trenera Artura Włodarczyka wygrywały 17:16, zacierając złe wrażenie z pierwszych fragmentów i przede wszystkim torując sobie drogę do sukcesu. Niemniej, na niego należało ciężko pracować. Rywalizacja miała wyrównany charakter. Oprócz Majdy ważne punkty dorzucała Weronika Woźniak stając się następnym, istotnym ogniwem w ofensywie. Przypomniała o sobie także Natalia Popiół, lecz przeciwniczki właściwie za każdym razem odpowiadały. Do przerwy tablica świetlna wskazywała remis 35:35, co było sprawiedliwym rozrachunkiem.
Po zmianie stron znów obserwowano koszykarskie szachy. O większej przewadze którejkolwiek drużyny nie mogło być mowy. Pierwotnie wydawało się, że AZS Politechnika za sprawą wspominanych wcześniej postaci oraz Marty Wdowiuk odskoczy, ale jednocześnie przydarzały się dość długie przestoje w ataku, co uniemożliwiło realizację celów. Zresztą tym razem, to Contimax MOSiR Bochnia okazał się lepszy o jedno „oczko” i przed decydującą batalią wygrywał 47:48.
Udane akcje przeprowadził też na początku czwartej kwarty gwarantując sobie rezultat 52:47. Stanowiło to kolejną próbę nerwów dla koszykarek z Krakowa. Jak się okazało, wyszły z niej zwycięsko. Zespół nie reagował emocjonalnie, przeczekał i wspólnymi siłami przechylił szalę. Trafiały Woźniak, Wdowiuk, Majda, Mazur czy Alicja Kopiec. Zagrożenie wypływało zewsząd.
Newralgiczna okazała się ostatnia minuta. Najpierw Popiół wykorzystała jeden rzut osobisty. Wynik brzmiał 66:64, a do końca pozostawało 66 sekund. Wkrótce potem arcyważne trafienie za trzy zanotowała Wdowiuk. Ta sama zawodniczka niebawem nie pomyliła się z linii rzutów osobistych, a triumf przypieczętowała ta, która rozpoczęła dzieło – Paulina Majda. Goście, mimo szalonej ambicji, nie zdołali już odpowiedzieć.
Brawo AZS Politechnika!
AZS Politechnika Korona Kraków – Contimax MOSiR Bochnia 72:66 (17:16, 18:19, 12:13, 25:18)
AZS Politechnika: Majda 19 (5 as.), Woźniak 16 , Popiół 11 (7 zb., 6 as.), Wdowiuk 10, Mazur 8 (7 zb., 6 as.), Kopiec 4, Wojtylas 2, Kuras 2.