W rewanżowym spotkaniu o 3. miejsce w 1. Lidze Kobiet AZS Politechnika, mimo trudnego początku, odniosła upragnione zwycięstwo. Do sukcesu zespół poprowadziła Weronika Woźniak, autorka 22 punktów. To piękne podsumowanie długiego sezonu, który przyniósł wiele radosnych chwil.
Już pierwsza połowa przyniosła co najmniej kilka bardzo ciekawych fragmentów. Początkowo na pewno lepiej prezentowały się gospodynie, które wszechstronniej układały swoją grę w ataku i po 4 minutach prowadziły 14:5. AZS Politechnika w tym czasie wszystko opierała o Weronikę Woźniak. Nasza liderka wywiązywała się ze swojej roli, jak na przywódcę przystało. Ale też nie może być tak, że dowódca idzie z szablą na całą armię. Pozostawało czekać, aż wyższą skuteczność uzyskają również inne koszykarki. Taki sygnał dała m in. Angelika Kuras. Dzięki temu krakowianki zniwelowały straty i w pewnym momencie przegrywały już tylko 15:18.
O wiele korzystniej wyglądała druga kwarta. Co ciekawe, ogromne wsparcie dała Sara Dolenc. Jej kilka akcji przeprowadzonych niemal pod rząd stanowiło podanie maseczki tlenowej w warunkach hipoksji. I choć rywalki długo odpierały ataki, to w końcowych minutach pierwszej połowy skapitulowały. Sprawy w swoje ręce wzięły wspominana Kuras, a także Paulina Majda świetnie wchodząc pod kosz. Właśnie tego brakowało wcześniej. Swój akcent w postaci celnego rzutu dołożyła też Woźniak i długą przerwę to AZS Politechnika spędziła wygrywając 37:33.
Po zmianie stron od razu za trzy punkty trafiła Woźniak. Za moment wyczynu koleżance „pozazdrościła” Marta Wdowiuk, wchodząc do gry niczym gladiator. Za dwa trafiła jeszcze Majda i wynik brzmiał 45:33! To była pierwsza, tak dogodna sytuacja naszego zespołu. Biorąc pod uwagę etap rywalizacji, należało wykazać się szczególną mądrością, by tego nie zepsuć. Sztab szkoleniowy przeciwniczek poprosił o przerwę, ale zabawa trwała w najlepsze. Na liście strzelczyń znalazła się Alicja Kopiec. Po raz kolejny w sezonie umiała znaleźć się we właściwym miejscu, o właściwym czasie. To niezwykle cenny atut. Tymczasem Woźniak miała na koncie już 20 punktów. Ta liczba zbiegała się z czasem spędzonym na boisku w skali 1:1.
Z czasem tempo trochę spadło, jednak co najważniejsze dla AZS Politechniki, rywalki nie wygrzebały się z kryzysu. Po akcji Weroniki Mazur tablica świetlna wskazywała 38:51. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, aby sięgnąć po zwycięstwo.
W decydującej kwarcie przeważały błędy. Waga spotkania robiła swoje. W tej rzeczywistości mimo wszystko lepiej odnalazły się zawodniczki z Krakowa. Zagrania Wdowiuk i Woźniak okazywały się bezcenne. Przybliżały do zwycięstwa, które tym razem oznaczało coś więcej. Kiedy z dystansu przymierzyła Majda AZS Politechnika wygrywała 62:46.
Szansy z rąk już nie wypuściła. W mistrzowskim stylu, niczym przez cały sezon, doprowadziła sprawy do szczęśliwego końca. Natalia Popiół oraz wielokrotnie wymieniana Majda postawiły kropkę nad i.
Brązowy medal, zresztą niezależnie od koloru, jest nagrodą za wiele miesięcy pracy i podkreśla zwycięstwo na wielu polach.
MPKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski – AZS PK Kraków 56:66 (24:17, 9:20, 11:16, 12:13)
AZS PK: Woźniak 22 (6 zb.), Majda 10 (7 as., 6 zb.), Wdowiuk 9 (8 zb.), Dolenc 8, Popiół 6, Kopiec 5 (6 zb.), Kuras 4, Mazur 2, Wojtylas 0.
Fot. Anna Gabara